Jakie są najczęstsze błędy pacjentów którzy zaczynają dietę?
Wiecie, że to już piąty wpis z cyklu #zapytajdietetyka?
Za nami 4 tygodnie, w trakcie trwania których podsyłacie mi swoje pytania, które nurtują Was w codziennym odżywianiu. Ogromnie mnie cieszy Wasza aktywność, gdyż świadczy ona o Waszej dbałości o swój organizm i Waszą zdrowotną przyszłość. Dodatkowo dajecie mi możliwość pomocy szerszemu gronu odbiorców, którzy może nie są tak odważni by zabrać głos w naszej dyskusji. Dziękuję, że tworzycie wraz ze mną ten dział.
Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi!
Gdybym mogła opowiedzieć Wam o wszystkich błędach, to ten wpis zająłby na pewno kilkanaście stron. Czasami są to dobre błędy, wymagające jedynie drobnej korekty, czasami są to znaczące duże błędy, który całkowicie psują efekty wprowadzanych zmian żywieniowych.
Pozwólcie, że skupię się nad tymi, które występują u przeważającej części Pacjentów.
1. To najczęściej Cię gubi – Podjadanie
Mimowolnie ugryzione jabłko, dwa precelki, kawałek ciasta z okazji urodzin koleżanki z pracy, kubek nowego napoju owocowego zaserwowany na promocji podczas zakupów w markecie, resztka budyniu, którego nie potrafiła dokończyć Twoja pociecha, łyżeczka…łyżka…dwie…tylko pięć na spróbowanie dania, które przyrządzasz dla całej rodziny…
Takich przykładów jest mnóstwo. Każdy gryz, każdy owoc, orzeszek czy sok traktuj jak jedzenie. Bo to jest jedzenie, które powinieneś wliczać w całość puli, którą spożywasz w ciągu dnia.
To zdecydowanie najczęściej gubi Pacjentów.
Jak to naprawić? Warto stworzyć własny dzienniczek żywieniowy, który pozwoli kontrolować porcje, które zjadasz. Jak to zrobić? Odezwij się do mnie, pomogę. Zawsze pracuję na dzienniczkach z Pacjentami – to nie tylko budowanie świadomości, ale również odpowiednich relacji z jedzeniem i edukacji żywieniowej, która posłuży Tobie na przyszłość.
2. Nie popełniaj tego błędu – Rezygnacja z ulubionych produktów
Nie wyobrażasz sobie Twojego menu bez czekolady, suszonych daktyli, masła orzechowego, czy ziemniaków? A po co sobie w ogóle taką wyobrażać?! Zdecydowanie nie powinno się rezygnować z ulubionych produktów, a spożywać je w ograniczonej ilości dobranej do Twojego zapotrzebowania!
Restrykcje rodzą frustracje. Frustracje rodzą niechęć. Niechęć rodzi niepowodzenia. To zdecydowanie błędne koło.
3. To nie jest dobre rozwiązanie – Rezygnacja ze spotkań i jedzenia na mieście
Ten punkt zawiera się również w powyższym. Prowadzona mądrze dieta powinna przewidywać spotkania rodzinne i towarzyskie, wyjścia na pizzę i suto zastawiony stół na weselu. Nie chodź z własnymi pojemnikami na urodziny ani do kina. To też niepotrzebna restrykcja. Nikt od jednego serniczka nie przytył, ani nie schudł od jednej fit sałatki. Wiesz, że spotkania towarzyskie są potrzebne do budowania dobrych relacji z jedzeniem? Lubimy jeść w towarzystwie! Lubimy dzielić się jedzeniem z bliskimi! Lubimy próbować nowych smaków wraz z osobami, które darzymy sympatią.
4. Ty też oczekujesz cudów od razu?
Wiecie jak często usłyszałam pytanie: „kiedy schudnę?”. O rety! Zdecydowanie zbyt często. Ja nie odchudzam. Ja zmieniam Wasze nawyki i buduję zdrowe relacje z jedzeniem. Tylko taki proces przynosi sukces.
Jeśli potrzebujesz szybkiej redukcji bo jedziesz za dwa tygodnie na wakacje i katujesz się dietą cud to musisz liczyć się z tym, że utracone kilogramy powrócą jak bumerang.
5. Zmień myślenie – Zmieniam się na siłę
W kwestionariuszu, który przed naszym spotkaniem (w gabinecie lub online) wypełnia Pacjent mam zawarte pytanie dotyczące motywacji do zmian. Czy Pacjent zaznacza, że jego zmiana jest spowodowana naciskiem ze strony rodziny, presji koleżanek, wpływom social media, czy ultimatum ze strony partnera to wiem, że te zmiany się nie powiodą. Co wtedy robię? Pracuję nad świadomością Pacjenta. Czasami sama, czasami podpowiadam Pacjentowi by skorzystał z pomocy specjalisty w tej materii. Jeżeli Pacjent powraca i sam chce zmiany, jest do niej przekonany, a głównym motywem jest on sam – wtedy zaczynamy pracę, która przynosi efekt.
Czy mam niepowodzenia? Pewnie! Są Pacjenci, którzy utajają fakt prawdziwej motywacji. Kłamią, iż sami chcą zmiany i będą przestrzegać zawartych między nami zasad. W konsekwecji nie czują się pewnie na gruncie, który obraliśmy, gdyż został stworzony na drobnych kłamstewkach… „Bo żona kazała, bo mąż się ze mnie śmieje, bo koledzy mówią że się statusiowałem”. Takich przykładów jest mnóstwo. Czasami Pacjenci w obawie przed krytyką nie wyznają prawdy. Tak też postępują wtedy z dietą – stosują jadłospis i wprowadzają dobre zmiany, ale po cichu i gdy nikt nie widzi podjadają… Szczerość popłaca, kłamstwo niszczy.
6. Robię wszystko naraz
Zawsze powtarzam, ewolucja jest wspaniała, rewolucja jeszcze nigdy nie przyniosła dobrych zmian. Pacjenci, którzy nagle pragną odwrócić swoje życie do góry nogami, często gubią się w swoich działaniach. Zmiany wprowadzaj powoli.
Naucz się robić zdrowe zakupy, nauczyć się czytać i analizować prawidłowo skład produktów, naucz się gotować, naucz się z uważnością spożywać pokarmy, naucz się dzielić posiłkiem i nie dojadać po korek… Takich nauczyć się jest naprawdę dużo. Każdy indywidualny, ale wprowadzany powoli i z pełną świadomością podczas nauki przynosi oczekiwany efekt.
7. Zrobię wszystko sama
Znacie to? Taka Zosia samosia. Zakupi dwie książki, przeczyta cztery poradniki jak schudnąć i bazuje na internetowej wiedzy wyssanej z palca. Nie, to nie złe. Takie działanie jest zgubne. Bardzo często prowadzi do nabycia złych relacji z jedzeniem, szybkiej utraty wagi (pewnie kojarzycie diety sokowe i post dąbrowskiej?), kompulsji, a nawet anoreksji czy bulimii. Warto korzystać z pomocy eksperta. Podobnie jak nie obcinasz się sam przed lustrem, nie leczysz sam zębów gdy bolą, ani też nie budujesz bloku, w którym chcesz docelowo zamieszkać… tak też nie powinieneś wprowadzać sam zmian żywieniowych jeśli nie wiesz jak się za to zabrać i przeprowadzić je umiejętnie. Samo schudnięcie nie jest trudne. Trudne jest utrzymanie wagi. Trudny jest powrót do zdrowia, gdy wszelkie pokarmy Ci szkodą. Trudne jest dogranie żywienia w solidnych treningach, jeśli nie wiesz jak zrobić to dobrze.
Dietetyk ma Ci pomóc. Jako specjalista żywienia ma też swoją specjalizację. Nie wszyscy układają diety low food map, nie wszyscy wiedzą jak pomóc Pacjentowi z nowotworem, nie wszyscy też wiedzą jak pracować ze sportowcami. Przedstaw swoje potrzeby, określ gdzie i w czym jest Tobie potrzebna pomoc. Ale nie działaj sam. To zdecydowanie wydłuży Twoją drogę do zdrowia i zadowolenia z sylwetki.
8. Schudłam, więc już mogę jeść
Jak pisałam powyżej – samo schudnięcie nie jest tak trudne, jak trudnym jest utrzymanie efektów wprowadzonych zmian. Często Pacjenci, którzy sami siebie poddali restrykcjom po jakimś czasie rzucają się na jedzenie. Czasami też nie potrafią dobrać odpowiedniej ilości kilokalorii. Tak, ona się zmienia wraz ze zmieniającą się masą Twojego ciała. Tutaj znów potrzebny jest Dietetyk.
Wspominałam na początku, bardzo ciężko przytoczyć wszystkie przykłady! Może opowiem Wam o nich kiedyś podczas live? Może nagram krótki webinar lub podcast? Co powiecie na taką formę przekazywania wiedzy? Dajcie znać w komentarzach.